Trek Slash 29 – nowa bryka w stajni Totalbikes!

No i stało się - 29 wjechało! Po zeszłorocznych testach różnych rowerów wiedziałem, że w 2017 będę chciał jeździć na 29'. W planach było Yeti, ale budżet nie pozwolił. Po wnikliwym przeglądzie rynku wybór padł na Treka Slash 9.8 - tańszą wersję, ale i tak na wypasie. Nie miałem okazji jeździć, ale na papierze cyferki wyglądały dobrze. Dodatkowo, zaprzyjaźniony sklep  mybike.pl zrobił mi super deal, więc zamówiłem w ciemno bez jazdy testowej. Rower przyszedł dosłownie na dwa dni przed obozami w Finale, wiec pierwsze emocje były zanim na niego wsiadłem 🙂

Jako, że w garażu zalegała mi kupa fajnych gratów, zmodyfikowałem trochę stock'owy egzemplarz. Zmiany na fotach poniżej.

Tak się to prezentuje! (Wiem! Siodło i pedały mogłyby być czarne, ale na razie jest tak jak jest). Wagowo 13.5kg tak jak stoi.

Napęd 1x11 zamieniłem na porządne 1x10 z przerzutką x.0

Z obawy, że 29 będzie gorzej skręcać dałem krótszy mostek (z 50mm na 40mm) - co prawda trochę toporny, ale daje rade. Musiałem w nim uprzednio wyciosać pilnikiem dwie dziury po bokach, żeby pasował do sterów Knock Block.

Do tego karbonowa kiera RF 780mm i gripy ODI Ruffian MX

Korby także w karbonie! Może nie widać, ale to X.O i zębatka Argon

Przy 180mm tarczy z tyłu trochę brakowało mi siły hamowania, więc zrobiłem upgrade klocków na Swiss Stop'y z radiatorkami i jest troche lepiej, ale i tak trzeba będzie wrucić 200mm dla pewności

Sztycy nie zmieniałem. Po pierwsze: nie miałbym na co, po drugie: ten Drop Line naprawdę fajnie działa. Może przydałoby się 150mm zamiast 125mm, ale i tak jest dobrze, bo w zeszłym sezonie w ogóle nie miałem regulowanej.

Rower dobry to i rider zadowolony! Amortyzacja i koła zostały jak w katalogu. Niebawem co prawda będzie upgrade kół, ale to jeszcze trochę bo idą z Chin 🙂

Komentarze zamknięte